Ja się zastanawiam nad sensem własnej egzystencji, a Ty się mnie pytasz czy nie mam
P I L N I C Z K A ? !
Gratuluję,
czyli przykłady idiotyzmów i skrajnego debilizmu z własnego podwórka
wtorek, 10 grudnia 2013
Każdy z nas, co jakiś czas w życiu musi podjąć decyzję, która jest trudna, boli i choć na początku powoduje smutek, w dłuższej perspektywie przynosi ulgę.
To jak inwestycja - najpierw musisz dać z siebie wszystko, wytrzymać najgorsze momenty, stracić wszystkie swoje siły, cały swój czas, aby potem zyskać podwójnie. Najpierw umierasz, ale potem odżywasz i żyjesz lepiej niż przed tym.
Jedyny problem z inwestycjami jest taki, że nie wiadomo, która z nich okaże się być tą opłacalną.
To jak inwestycja - najpierw musisz dać z siebie wszystko, wytrzymać najgorsze momenty, stracić wszystkie swoje siły, cały swój czas, aby potem zyskać podwójnie. Najpierw umierasz, ale potem odżywasz i żyjesz lepiej niż przed tym.
Jedyny problem z inwestycjami jest taki, że nie wiadomo, która z nich okaże się być tą opłacalną.
Boobs on the beach, czyli coroczna wakacyjna zagadka.
Otóż będąc po raz kolejny na wakacjach w ciepłym kraju widzę kobiety. Zwykłe babska, nic nowego. Tyle, że są półnagie, dosłownie. Zakryte dupsko, odkryte cycki. I oto cała zagadka - czemu to cycki są nagie, a nie dupsko?
Czy mniejszym wstydem jest pokazanie swoich piersi, a nie tyłka? No nie wiem. Według mnie jest odwrotnie. Co tam pupa. Sikam w krzakach z gołą pupą, no i trudno. Może to po prostu takie poświęcenie - całym nagim być nie można, bo to nie przystoi, bo nie wypada, więc pozostaje wybór - cycki czy dupa, więc wybór pada na cycki, bo one są ważniejsze, takie bardziej reprezentatywne cholera jasna, więc lepiej, żeby one się opaliły. W końcu dupskiem przed barmanem świecić nie będziesz. Z wydekoltowanym dupskiem nie chodzisz.
Może panie były po prostu nie ogolone. Na wakacjach są i takie leniwe? Poza tym wszystkie? Epidemia?
Zagadka prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozwiązana. Jedno jest pewne - niektórym kobietom zazdrościłam piersi, innym nie, ale każdej zazdrościłam tego, że nie bały się ich pokazać. Ja mam problem z tym, żeby rozebrać się do naga przy własnym facecie. Jeszcze jeden zaskakujący fakt - żadna z kobiet nie była Polką. To chyba już taka nasza polska mentalność. Niby optymiści, ale jeśli chodzi o nasze ciało - wytrawni pesymiści.
Otóż będąc po raz kolejny na wakacjach w ciepłym kraju widzę kobiety. Zwykłe babska, nic nowego. Tyle, że są półnagie, dosłownie. Zakryte dupsko, odkryte cycki. I oto cała zagadka - czemu to cycki są nagie, a nie dupsko?
Czy mniejszym wstydem jest pokazanie swoich piersi, a nie tyłka? No nie wiem. Według mnie jest odwrotnie. Co tam pupa. Sikam w krzakach z gołą pupą, no i trudno. Może to po prostu takie poświęcenie - całym nagim być nie można, bo to nie przystoi, bo nie wypada, więc pozostaje wybór - cycki czy dupa, więc wybór pada na cycki, bo one są ważniejsze, takie bardziej reprezentatywne cholera jasna, więc lepiej, żeby one się opaliły. W końcu dupskiem przed barmanem świecić nie będziesz. Z wydekoltowanym dupskiem nie chodzisz.
Może panie były po prostu nie ogolone. Na wakacjach są i takie leniwe? Poza tym wszystkie? Epidemia?
Zagadka prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozwiązana. Jedno jest pewne - niektórym kobietom zazdrościłam piersi, innym nie, ale każdej zazdrościłam tego, że nie bały się ich pokazać. Ja mam problem z tym, żeby rozebrać się do naga przy własnym facecie. Jeszcze jeden zaskakujący fakt - żadna z kobiet nie była Polką. To chyba już taka nasza polska mentalność. Niby optymiści, ale jeśli chodzi o nasze ciało - wytrawni pesymiści.
Przez ostatnie tygodnie starałam się być nowoczesną kobietą i zapisywać na telefonie swoje wszystkie przemyślenia. Niestety oprócz tego, że to, co pisałam było beznadziejne, sztuczne i wymuszone, to jeszcze bardzo szybko skończyła mi się wena.
Był świetny, nowoczesny sprzęt do pisania, litery na pół ekranu, a brak sensownych wyrazów i zdań.
Tak więc wracam do najprostszego układu - zwykłej kartki i długopisu. Prostota jest taka czysta, jest porządkiem, nie zaśmieca niepotrzebnie umysłu, daje mu wolność i pozwala skupiać się na tym, co najważniejsze, czyli na samej idei.
Znów mam milion pomysłów i przelewam je na papier, znów widzę kratki na kartce, które nie świecą pustką, zamiast paru wymuszonych wyrazów, bezsensownych zdań na ekranie.
Był świetny, nowoczesny sprzęt do pisania, litery na pół ekranu, a brak sensownych wyrazów i zdań.
Tak więc wracam do najprostszego układu - zwykłej kartki i długopisu. Prostota jest taka czysta, jest porządkiem, nie zaśmieca niepotrzebnie umysłu, daje mu wolność i pozwala skupiać się na tym, co najważniejsze, czyli na samej idei.
Znów mam milion pomysłów i przelewam je na papier, znów widzę kratki na kartce, które nie świecą pustką, zamiast paru wymuszonych wyrazów, bezsensownych zdań na ekranie.
czwartek, 28 listopada 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)